Saturday, December 23, 2006

santa claus is coming to town







and i am leaving town.

Thursday, December 21, 2006

londyńska mgła kontratakuje

od rana

do wieczora.

chyba w złą godzinę napisałam, że mgła występuje obecnie w londynie rzadko. wygląda na to, że postanowiła hurtowo nadrobić ten brak obecności i zalega na londyńskich ulicach i lotniskach już trzeci dzień z rzędu, powodując niemały chaos w świątecznych podróżach. mam nadzieję, że chociaż ominie lotnisko w luton..

jakby to powiedzieć.. londyn znów sparaliżowany 8/

Wednesday, December 20, 2006

z wycinków prasowych/from newspaper cuttings


man, this is sick.

kominiarze w polsce i anglii/chimney sweeps in poland and england

*to nie jest moje zdjęcie tylko z internetu
*it's not my photo, but from the internet



przydatne:
jak się w polsce spotka kominiarza to trzeba się złapać za guzik i tak pozostawać aż się nie zobaczy trzech osób w okularach.
jak się w anglii spotka kominiarza to trzeba go pocałować.

useful:
if you meet a chimney sweep in poland you have to hold on to your button and stay like this until you see three people wearing glasses.
if you meet a chimney sweep in england you have to kiss him.

Tuesday, December 19, 2006

mgła londyńska/london fog



północno-zachodni londyn dzisiaj.

tak naprawdę słynna londyńska mgła z czasów sherlocka holmesa to był dym z kominów, którego było tak dużo, że często widoczność nie sięgała dalej niż kilka metrów. było tak do lat 50tych poprzedniego wieku. potem zmieniło się prawo i palenie w kominku stało się nielegalne, więc mgła w londynie wbrew powszechnemu przekonaniu występuje obecnie niezwykle rzadko.

Monday, December 18, 2006

moje marzenie../my dream..


'this year's holiday is going to be unique. amazing atmosphere, delicious food and lots of wonderful gifts under the christmas tree. relaxed and happy i will revel in this atmosphere. and that unforgettable new year's eve party! i will greet the new year in a beautiful outfit and a fabulous mood.'

to co mówi ta pani to idealne streszczenie moich marzeń na te swięta. ba, nawet na życie... ktoś wie jak choć trochę zbliżyć się do ideału?

what that woman says is the essence of how I would like to spend my christmas. or even how I would like to spend my life.. any ideas of what to begin with, anyone?

Tuesday, December 12, 2006

moje polskie korzenie i inne warzywa/my polish roots and other vegetables


dwa tygodnie temu byliśmy na tak właśnie zatytułowanym przedstawieniu. stworzyła je córka polskich emigrantów powojennych wychowana w północnej anglii. opowiadała między innymi o tym, jak widzi polskość i polskę ze swojego punktu widzenia. chwilami pokładaliśmy się ze śmiechu (co ciekawe, ludzie bez polskich korzeni śmiali się często w zupełnie innych momentach). na przykład: jednym z najważniejszych polskich słów jest 'ciśnienie', jest ono nagminnie używane w rozmowach towarzyskich, istnieje tendencja do zwalania na ciśnienie wszelkich niepowodzeń i dolegliwości ( tu rżenie polskiej części sali przerzuconej siłą wyobraźni na imieniny którejś cioci wieki temu, ja myślałam, że umrę ze śmiechu, tak mi to przywołało znajomy klimat; reszta nie kuma mimo przetłumaczenia na angielski). albo opowieść o wyprawie artystki do polski w latach 80-tych i widzianym przez nią tam sklepie spożywczym, w którym nie było żadnych artykułów spożywczych. na wystawie, żeby nie wydawała się tak pusta, ktoś postawił parę butów (w odpowiedzi zabarwiony lekkim smutkiem oraz ulgą śmiech polaków, reszta nadal siedzi cicho). wreszcie: ciąg dalszy opowieści o dziwnej polsce lat 80-tych, o braku papieru toaletowego i zapałkach, które były tak deficytowe, że ciocia artystki odpalała każdą z nich siedmiokrotnie (tu nagle śmiech kogoś z anglojęzycznych widzów 8|). przez cały czas trwania przedstawienia artystka gotowała na scenie pyszny i mocno pachnący barszcz, którym poczęstowała publiczność po przedstawieniu (stąd wiem, że pyszny). miałam też okazję poobserwować tzw. starą polonie, gdzie starsi rozmawiają po polsku, młodsi - po polsku z angielskimi wtrąceniami, a między sobą po angielsku.

two weeks ago we went to see the above play, performed by a daughter of polish II world war refugees, brought up in northern england. she was describing what being polish and poland are from her perspective. sometimes it was really hilarious, and the really interesting thing was that the people with polish roots and the ones without them sometimes laughed at different things. throughout the entire play the artist was cooking barszcz, which is a traditional polish beetroot soup, telling us what ingredients to use and e.g. how the mushrooms added to the stock were dried before (on a string above a stove or a radiator). the soup was served to the audience after the show. yummy!

więcej/more:
http://www.karolagajda.org.uk/

sprawa polska 2

wczoraj stojąc w ogonku w banku zobaczyłam kartkę z wydrukowanym po polsku komunikatem mniej więcej poniższej treści:


'chcesz kupić dom w anglii?
możemy ci w tym pomóc!
umów się już dziś na spotkanie z naszym polskojęzycznym konsultantem.'


sorry, że nie ma zdjęcia, ale raczej nie ośmielę się wejść do banku, pyknąć fotę i wyjść.


acha, no i pan arab od 'poloskich' produktów poprawił już błąd na swojej witrynie. jak domyślam się, musiał budzić niepożądany rodzaj zainteresowania.


i suppose it's only interesting for the polish part of the readers so i can't be bothered to translate.